W styczniu upłynęła 155 rocznica wybuchu powstania styczniowego. W związku z tym w SOK odbyła się spotkanie edukacyjne dla młodzieży szkół sokołowskich pod tytułem Nieznani powstańcy Ziemi Sokołowskiej. Opowiadał o nich Jacek Odziemczyk. Pomiędzy poszczególnymi wątkami historycznymi występował z patriotycznym repertuarem zespół Szara Band z ZS nr 1 w Sokołowie Podlaskim (Anna Garczyńska-śpiew, Kinga Tomczuk-śpiew, Mateusz Szadkowski – instrumenty klawiszowe, Tomasz Sosnowski –perkusja) pod kierunkiem Bogusława Kwiatkowskiego. Z kolei wiersz ,,Twoja ojczyzna’’ recytowali uczniowie kl. pierwszej PSP nr 3 w Sokołowie Podlaskim, przygotowywani przez wychowawczynię p. Małgorzatę Brzozowską (Kacper Sobotka, Maja Sawicka, Gabriela Miłkowska, Iga Pawłowska, Lena Pasik, Oskar Andrychowski, Amelia Osińska, Igor Babicki, Kacper Wakuła, Sebastian Giziński). Uczniowie klasy 3a z ZS nr 1 na cmentarzu przy ul. Chopina zapalili znicze na grobach powstańców 1863 r. oraz innych uczestników walk o niepodległość.
W kontekście powstania styczniowego na Ziemi Sokołowskiej warto pamiętać o Feliksie Bartczuku, ostatnim weteranie powstańczego zrywu w całej Polsce. Urodził się w Zawadach 22 września 1846 r., później mieszkał w Kosowie gdzie zmarł 9 marca 1946 r.
Na nekropoliach naszego powiatu możemy zobaczyć, ale także zapalić białe i czerwone znicze innym weteranom lat 1863-64. Na cmentarzu w Jabłonnie Lackiej spoczywa Wincenty Bujalski, w Kosowie Lackim Antoni Waszczuk, w Skrzeszewie Karol Ochenkowski, w Sokołowie Podlaskim Jan Waszkiewicz ,Szymon Rudnicki, Antoni Piećko, Julian Przywóski (wszyscy na cm. przy ul. Chopina), w Sterdyni Antoni Gawryś, w Wyrozębach Leon ,,Sulima’’ Sułkowski i Władysław Wilkiewicz.
Nieznaną w szerszym wymiarze postacią jest też ks. Felicjan Augustowicz (w niektórych źródłach pisany jako Augustynowicz)1830-1869. Był wikariuszem w Skrzeszewie. Wspierał ks. S. Brzóskę. Aresztowany z dwoma powstańcami w Skrzeszewie 20 grudnia 1864 r. Skazany na katorgę. Z Warszawy wywieziony w lutym 1864. Przebywał na katordze w Aleksandrowskim Zawodzie za Bajkałem, później na osiedleniu w Tunce, gdzie zmarł 20 października 1869 r.
Na pomnik zasługuje Ksawery Bieliński, sołtys wsi Krasnodęby-Sypytki. To u niego ukrywał się i został aresztowany ks. Stanisław Brzóska. Swój ojczysty zaścianek opuścił już na zawsze w kwietniu 1865 r., wtedy gdy został aresztowany. Ryzykował bardzo wiele, bardzo wiele stracił. 22 marca 1866 został wywieziony na Sybir, skąd już nigdy nie powrócił. Nigdy też nie zobaczył syna Stanisława Piotra, urodzonego 5 grudnia 1865 r.
Kolejny heros to Władysław Rawicz, naczelnik cywilny województwa podlaskiego podczas powstania styczniowego. Zarządzał ojcowskim majątkiem Grochów, który Aleksander Rawicz kupił w 1852 r. Został powieszony przez Rosjan w Siedlcach 21 listopada 1863 r. Chociaż był przeciwnikiem powstania, to się do niego włączył nie chcąc pozostawać obojętnym na los rodaków. Ryzykował wszystkim, w tym ogromnym majątkiem. Bohater przez duże B.
Służbą specjalną, w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, z okresu insurekcji styczniowej była żandarmeria narodowa. Jej głównym zadaniem była likwidacja zdrajców (stad potoczna nazwa żandarmi wieszający lub sztyletnicy) i pilnowanie porządku we własnych szeregach. Ze służbą w tej formacji wiązało się też największe ryzyko dla żołnierza. Jeśli Moskale udowodnili komuś, że jest żandarmem czekała go w większości przypadków śmierć. Śmierć okrutna, pokazowa mająca zastraszyć i przerazić okolicę. Tak zginął szef żandarmerii na sokołowskie i wschodnie siedleckie 27-letni Stanisław Olędzki ,,Struk’’, w sposób jaki opisuje K. Borowski: ,,Sąd wojenny skazał go na śmierć przez powieszenie . Zawieziono go pod silną strażą wojska, okutego w kajdany do rodzinnej wsi Koryciany (błąd pamiętnikarza-został powieszony w Olędach Orlicach – dopisek JO), tam w jego własnym podwórzu postawiono szubienicę, na której zawisł. A matka jego staruszka , siadłszy pod szubienicą pod zawisłym na stryczku swym ukochanym synie, Bogu ducha oddała. Serce biednej z żalu i z boleści pękło. Jakiż to był straszny obraz! Ciało matki podjęto spod szubienicy, ciało ukochanego jej syna zdjęto z tejże szubienicy’’. Katarzynie Olędzkiej (l. 73) serce zaś pękło 25 sierpnia 1864 o godz. dwunastej w południe, o czym poinformował proboszcza z Paprotni ojciec i mąż Jan Olędzki. Razem ze ,,Strukiem’’ powieszono żandarma Franciszka Kobylińskiego ze wsi szlacheckiej Kobylany Kozy, schwytanego w Błoniach Małych w lutym 1864 r.
To tylko kilka z opowiedzianych historii. O ludziach, ich losie, poświęceniu i walce. Pamiętajmy o nich.